Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Furiosa: Saga Mad Max (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Niemal dekadę po filmowej uczcie, jakim okazał się film „Mad Max: Na drodze gniewu”, doczekaliśmy się prequela tej historii. Skupiamy się na głównej bohaterce tamtego filmu, czyli Furiosie. Jak trafiła do Cytadeli i zdobyła tam tak znaczącą pozycję?
I właśnie fakt, że „Furiosa...” jest mocno związana z wcześniejszym filmem, działa niestety na jej niekorzyść. Bo „Na drodze gniewu” jest produkcją wybitną, obsypaną Oscarami i cieszącą się już statusem kultowej. Dodatkowo jest to też film jedyny w swoim rodzaju, z minimalną fabułą i permanentną akcją, która przez dwie godziny pompuje w widza czystą adrenalinę. „Furiosa” jest kompletnie inna, dużo spokojniejsza, a w niektórych momentach wręcz „letnia”, co się nie wszystkim zapewne spodoba.
Akcja jest, ale musimy się na nią trochę naczekać, na początku bowiem oglądamy dzieciństwo młodziutkiej Furiosy, po tym jak została porwana i trafiła pod kuratelę sadystycznego Dementusa. Trochę więc czasu minie zanim fabuła zamieni się w napędzane żądzą zemsty kino sensacyjne. Podobało mi się rozwiniecie tego niby znajomego, ale wciąż jednak enigmatycznego świata po zagładzie nuklearnej. Poznajemy tu więcej jego zasad i zależności. Na pewno jednak film wytraca w tych momentach swój dynamizm,w niektórych scenach tempo wręcz siada. W ogóle płynność narracji nieco kuleje, ale nie rzutuje to mocno na jakość filmu.
Świat przedstawiony wygląda wspaniale i co najważniejsze wiarygodnie i stanowi idealne tło dla aktorów. Anya Taylor-Joy w głównej roli ma do wygłoszenia ledwie kilka kwestii, ale więcej nie potrzebuje. Wszystko nadrabia ekspresją. Dużo więcej do powiedzenia ma za to Chris Hemsworth jako Dementus. Aktor daje z siebie wszystko, chociaż nie szarżuje za bardzo. Dobrze po raz kolejny móc się przekonać, że pod tą atrakcyjną dla oka powierzchownością kryje się również talent aktorski.
Moje ewentualne zastrzeżenia odnoszą się nie tyle do samego filmu, co do trendów, w które się wpisuje. Chodzi mi o dopowiadanie życiorysów popularnych bohaterów. Tajemnica otaczająca losy Furiosy wydawała mi się zawsze intrygująca i spokojnie mogłabym się obyć bez paru faktów z jej życia. A druga kwestia to obowiązkowe, jak się obecnie wydaje, rozdęcie tego typu filmów. Możliwe, że przeprowadzono jakieś badania, z których jednoznacznie wynika, że widzowie nie pofatygują się do kina na film, który trwa poniżej dwóch godzin. Nie zmienia to jednak faktu, że „Furiosa” jest za długa, chociaż nadal godna polecenia.
(Ala Cieślewicz)
Reż. George Miller
Ocena: 7/10